Autor |
Wiadomość |
|
Wiesław Janusz Mikulski
Nowicjusz

Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ostrołęka
|
Wysłany: Sob 23:08, 01 Wrz 2007 Temat postu: Zapraszam do lektury moich wierszy. Oto one: |
|
|
WIESłAW JANUSZ MIKULSKI
(ur.1959)
* * *
znów minął dzień
wiem że jestem bliżej Ciebie
to tak jak wśród pustyni
nie widzieć końca drogi
iść za Twoją gwiazdą
i cieszyć się oazami
Twojej łaski
Twojego pokrzepienia - -
*
* *
idziesz ze mną
krok w krok
wśród słońca
w niepogodę
gdy kończy się
zaczyna rok
gdy ciepłem otula słońce
i kiedy wieje chłodem
idziesz ze mną
rok w rok
wśród słońca
i jesteś pośród nocy
trzymam się wiernie
Twoich rąk
i patrzę
w Twoje oczy ...
*
* *
drogą życia powoli dojdę
do Ciebie
jeśli mnie umocnisz
wskażesz jak mam iść
na półkach kalendarzy
ustawię Ci kosze
swego trudu
zerwane kwiaty wśród dróg
przyniosę
i dam Tobie ...
NIE PRZEMIJASZ
staniemy się ciszą
niewidzialni
staniemy się
miłością
wykutą w sercach ludzi
tak żywi
jak świeża zieleń
ożywczy strumień i wiatr - -
*
* *
niektóre dni to piękny papier
pełen obietnic
przemokły od łez ...
*
* *
w Dolinie Białej w Zakopanem
jedliśmy soczyste grona
powietrza - -
czas spłoszony armatnim
biciem zegarów
umykał umykał ...
nabrałaś jeszcze raz w ręce
górskiej wody i zrywałaś ze mną
z nieba soczyste grona ...
*
* *
w Krynickim wietrze
czuję zapach historii
Orkiestra Zdrojowa
zamienia deptak
w wiedeński walc
ziemia tańczy obok dzieci
z cukrową watą
obok hałaśliwych wycieczek
i zdrojowych palm ...
Krynica Zdrój, 1999.07.27
*
* *
gołębie krakowskiego Rynku
niosą pokój całemu światu
gołębie krakowskiego Rynku
niosą mądrość gorącą jak łzy
gołębie krakowskiego Rynku
niosą Europie światu
szlachetny rozmach nauki i sztuki ...
*
* *
czasem zbyt późno
dostrzegamy prawdę
o sobie
o innych
gdy dom się pali
czy płomieniem
ugasimy pożar ...
czasem zbyt długo
czekamy na siebie
na czyny
słowa
a czas pali się
jak wyschnięte łąki
a czas pali się
pod nogami ...
*
* *
tak cicho spada
KARTKA DNIA
tak cicho ...
tak cicho z oczu
PŁYNIE ŁZA
tak cicho ...
tak cicho słońce
w górze lśni
w błękicie
tak cicho płyną
WSZYSTKIE DNI
i życie ...
*
* *
powiesiłaś gałązkę jarzębiny
nad naszym kalendarzem
zeschłe grona ożyły
w wodach mojej pamięci
gdy przy jarzębinie
tuliłaś się do mych ust ...
*
* *
skrzydła modlitwy niosą mnie do Ciebie
wzbijam się ponad wiatr i deszcz
wynurzam się z mgieł czasu
co spowiły Ziemię
wzbijam się do Ciebie
*
* *
trwam w Tobie
jesteś powietrzem
którym oddycham
ożywczą wodą
którą łapczywie piję
Chlebem miłości
którym się posilam
jestem w Tobie
zrośnięty wiecznością
śladem Twoim
małym promieniem
Twojego szczęścia Boże
*
* *
puste słowa
są jak puste kłosy
PROŚBA III
zanim pozostawimy własne ciała
nie niszczmy siebie i świata
*
* *
czas jak młyn
ściera nas na proch ...
MYŚLI PONAD GROBAMI
NA OSTROŁĘCKIM CMENTARZU
oczy są kruche jak ziemia
dłoni obolałych pozostał szkielet
liście jesienią opadają
włosy są kruche jak ziemia
nóg obolałych pozostał szkielet
opadają jesienią liście
tylko miłość potężna jak Bóg
tylko krzyż co staje się bramą
pozostają na zawsze ...
*
* *
jedno serce jak chleb
podziel dla tysięcy
do których mnie ślesz
i objaśnij znaki na drodze
gdy Emaus widać już
wśród drzew
jedno serce podziel
dla tysięcy niech się karmią
dobrocią Twą
a mnie pozwól kłosów zrywać więcej
gdy Twe zboża owocem się gną ...
NA POŻEGNANIE
odchodzą sny jak mgły
kiedy czas – stróż gasi
latarnie życia
w karuzeli pór roku
obraca się pamięć
jak dziecko
oddajemy innym dar
własnych ust ciepło
rąk dobroć serca - - -
*
* *
czasu krople cichutko opadają
łez zatopionych w morzu pamięci
blask blask miłości
kołysze się wśród wód ...
odnajdujemy siebie gdy już prawie ciemność
życia podróże serpentyny marzeń labirynt
przy pełni życia nie można spać
sen skroplił się cichutko spłynął w noc
nadzy jesteśmy przed Tobą jeszcze bardziej
wśród grzechu gdy słowa Twego światło
skrywamy wśród ścian lęku niepojętego wstydu
i bezwstydu gdy na drodze depczemy ziarna Twego czasu ...
w Stajni Pegaza w Psarskim Siole,
2002.01.14, godz. 19:54
*
* *
trudne są dni
gdy w płomieniach własnej przeszłości
przechodzimy krokami chwil
gasi je Twoja dobroć
i kojący balsam Twoich słów
na drogach Twojej prawdy
nie ma skwaru
i wyschniętych rzek ludzkich słów - -
*
* *
kochamy wciąż za mało
choć widzimy lampiony
na cmentarnych płytach
choć daty tam się stroją
i nazwiska imiona i wiek życia ...
kochamy wciąż za mało
choć widzimy jak ziemski czas
worał się w nas bruzdami ciszy
i coraz trudniej chodzić
po tej ziemi
i coraz trudniej żyć ...
MOZART W OSTROŁĘCE
„Requiem” Mozarta
wciąż dudni po ulicach
miesza się z zapachem kurzu
i wyziewów fabryki papieru
„Requiem” Mozarta
wciąż płacze po ulicach
i ginie w obstrzale wulgarnych słów
i pragnień
„Requiem” Mozarta
jaśnieje na ulicach
i wznosi ponad życie
życie pełne śmierci ....
*
* *
Żonie
przybywasz
wśród lawiny smutku
jak skrzydła błękitnego ptaka
nadciągasz
wśród pustyni snu
jak karawana z bukłakami wody
budzisz mnie
do życia
jak słońce pełne światła i ciepła ...
*
* *
umarłym
niepotrzebne są już
ręce do miłości ...
*
* *
zgaś ognisko
smutku deszczem swoim
z nieba
gdy tak pomalutku
giną dni
giną dni
ochłódź snów
pożary ciszą swego
nieba
gdy tak człowiek
młody-stary łamie się
jak drzewa ...
*
* *
jesteś moim powietrzem
moim światłem
drogą
wytrwaniem i mocą
gdy nogi iść
nie mogą
jesteś uspokojeniem
w czas burzy
niepokoju
moją drogą Boże
mą szczęśliwą
drogą ...
*
* *
tłuczemy się jak szkło
lecz duch nasz nieśmiertelny
nikniemy w oparach godzin
bliżsi czy dalsi sobie ...
wtłoczeni w sprawy ciała
krzątamy się wokół ciała
gaśniemy z każdym dniem
bliżsi czy dalsi sobie ...
Ostrołęka, 12 lipca 2003 roku
*
* *
do duszy okaleczonej
b e z m i ł o ś c i ą
przychodzisz – Najmilszy Gość
i Szczęście moje
dni kruche zapałki
skruszone liście lat ...
a Ty niesiesz mnie
tam gdzie nie ma dat
i pogrzebów ... i łez ... - - - -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
*
* *
pogubiły nam się myśli
słowa
pomieszały prawdy z fikcją
marzeń balsamicznych splot
zmienił się w supły
bolesnych tęsknot
my ... czy już nie my
pośród handlowych witryn
na złomowiskach marzeń
my ... czy już nie my
na polach szklanych ekranów
w stygnącej lawie słów ...
31 października 2003 roku
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
 |
|
Wiesław Janusz Mikulski
Nowicjusz

Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ostrołęka
|
Wysłany: Sob 23:55, 03 Lis 2007 Temat postu: WIESłAW JANUSZ MIKULSKI (ur.1959) |
|
|
* * *
znów minął dzień
wiem że jestem bliżej Ciebie
to tak jak wśród pustyni
nie widzieć końca drogi
iść za Twoją gwiazdą
i cieszyć się oazami
Twojej łaski
Twojego pokrzepienia - -
*
* *
idziesz ze mną
krok w krok
wśród słońca
w niepogodę
gdy kończy się
zaczyna rok
gdy ciepłem otula słońce
i kiedy wieje chłodem
idziesz ze mną
rok w rok
wśród słońca
i jesteś pośród nocy
trzymam się wiernie
Twoich rąk
i patrzę
w Twoje oczy ...
*
* *
drogą życia powoli dojdę
do Ciebie
jeśli mnie umocnisz
wskażesz jak mam iść
na półkach kalendarzy
ustawię Ci kosze
swego trudu
zerwane kwiaty wśród dróg
przyniosę
i dam Tobie ...
NIE PRZEMIJASZ
staniemy się ciszą
niewidzialni
staniemy się
miłością
wykutą w sercach ludzi
tak żywi
jak świeża zieleń
ożywczy strumień i wiatr - -
*
* *
niektóre dni to piękny papier
pełen obietnic
przemokły od łez ...
*
* *
w Dolinie Białej w Zakopanem
jedliśmy soczyste grona
powietrza - -
czas spłoszony armatnim
biciem zegarów
umykał umykał ...
nabrałaś jeszcze raz w ręce
górskiej wody i zrywałaś ze mną
z nieba soczyste grona ...
*
* *
w Krynickim wietrze
czuję zapach historii
Orkiestra Zdrojowa
zamienia deptak
w wiedeński walc
ziemia tańczy obok dzieci
z cukrową watą
obok hałaśliwych wycieczek
i zdrojowych palm ...
Krynica Zdrój, 1999.07.27
*
* *
gołębie krakowskiego Rynku
niosą pokój całemu światu
gołębie krakowskiego Rynku
niosą mądrość gorącą jak łzy
gołębie krakowskiego Rynku
niosą Europie światu
szlachetny rozmach nauki i sztuki ...
*
* *
czasem zbyt późno
dostrzegamy prawdę
o sobie
o innych
gdy dom się pali
czy płomieniem
ugasimy pożar ...
czasem zbyt długo
czekamy na siebie
na czyny
słowa
a czas pali się
jak wyschnięte łąki
a czas pali się
pod nogami ...
*
* *
tak cicho spada
KARTKA DNIA
tak cicho ...
tak cicho z oczu
PŁYNIE ŁZA
tak cicho ...
tak cicho słońce
w górze lśni
w błękicie
tak cicho płyną
WSZYSTKIE DNI
i życie ...
*
* *
powiesiłaś gałązkę jarzębiny
nad naszym kalendarzem
zeschłe grona ożyły
w wodach mojej pamięci
gdy przy jarzębinie
tuliłaś się do mych ust ...
*
* *
skrzydła modlitwy niosą mnie do Ciebie
wzbijam się ponad wiatr i deszcz
wynurzam się z mgieł czasu
co spowiły Ziemię
wzbijam się do Ciebie
*
* *
trwam w Tobie
jesteś powietrzem
którym oddycham
ożywczą wodą
którą łapczywie piję
Chlebem miłości
którym się posilam
jestem w Tobie
zrośnięty wiecznością
śladem Twoim
małym promieniem
Twojego szczęścia Boże
*
* *
puste słowa
są jak puste kłosy
PROŚBA III
zanim pozostawimy własne ciała
nie niszczmy siebie i świata
*
* *
czas jak młyn
ściera nas na proch ...
MYŚLI PONAD GROBAMI
NA OSTROŁĘCKIM CMENTARZU
oczy są kruche jak ziemia
dłoni obolałych pozostał szkielet
liście jesienią opadają
włosy są kruche jak ziemia
nóg obolałych pozostał szkielet
opadają jesienią liście
tylko miłość potężna jak Bóg
tylko krzyż co staje się bramą
pozostają na zawsze ...
*
* *
jedno serce jak chleb
podziel dla tysięcy
do których mnie ślesz
i objaśnij znaki na drodze
gdy Emaus widać już
wśród drzew
jedno serce podziel
dla tysięcy niech się karmią
dobrocią Twą
a mnie pozwól kłosów zrywać więcej
gdy Twe zboża owocem się gną ...
NA POŻEGNANIE
odchodzą sny jak mgły
kiedy czas – stróż gasi
latarnie życia
w karuzeli pór roku
obraca się pamięć
jak dziecko
oddajemy innym dar
własnych ust ciepło
rąk dobroć serca - - -
*
* *
czasu krople cichutko opadają
łez zatopionych w morzu pamięci
blask blask miłości
kołysze się wśród wód ...
odnajdujemy siebie gdy już prawie ciemność
życia podróże serpentyny marzeń labirynt
przy pełni życia nie można spać
sen skroplił się cichutko spłynął w noc
nadzy jesteśmy przed Tobą jeszcze bardziej
wśród grzechu gdy słowa Twego światło
skrywamy wśród ścian lęku niepojętego wstydu
i bezwstydu gdy na drodze depczemy ziarna Twego czasu ...
w Stajni Pegaza w Psarskim Siole,
2002.01.14, godz. 19:54
*
* *
trudne są dni
gdy w płomieniach własnej przeszłości
przechodzimy krokami chwil
gasi je Twoja dobroć
i kojący balsam Twoich słów
na drogach Twojej prawdy
nie ma skwaru
i wyschniętych rzek ludzkich słów - -
*
* *
kochamy wciąż za mało
choć widzimy lampiony
na cmentarnych płytach
choć daty tam się stroją
i nazwiska imiona i wiek życia ...
kochamy wciąż za mało
choć widzimy jak ziemski czas
worał się w nas bruzdami ciszy
i coraz trudniej chodzić
po tej ziemi
i coraz trudniej żyć ...
MOZART W OSTROŁĘCE
„Requiem” Mozarta
wciąż dudni po ulicach
miesza się z zapachem kurzu
i wyziewów fabryki papieru
„Requiem” Mozarta
wciąż płacze po ulicach
i ginie w obstrzale wulgarnych słów
i pragnień
„Requiem” Mozarta
jaśnieje na ulicach
i wznosi ponad życie
życie pełne śmierci ....
*
* *
Żonie
przybywasz
wśród lawiny smutku
jak skrzydła błękitnego ptaka
nadciągasz
wśród pustyni snu
jak karawana z bukłakami wody
budzisz mnie
do życia
jak słońce pełne światła i ciepła ...
*
* *
umarłym
niepotrzebne są już
ręce do miłości ...
*
* *
zgaś ognisko
smutku deszczem swoim
z nieba
gdy tak pomalutku
giną dni
giną dni
ochłódź snów
pożary ciszą swego
nieba
gdy tak człowiek
młody-stary łamie się
jak drzewa ...
*
* *
jesteś moim powietrzem
moim światłem
drogą
wytrwaniem i mocą
gdy nogi iść
nie mogą
jesteś uspokojeniem
w czas burzy
niepokoju
moją drogą Boże
mą szczęśliwą
drogą ...
*
* *
tłuczemy się jak szkło
lecz duch nasz nieśmiertelny
nikniemy w oparach godzin
bliżsi czy dalsi sobie ...
wtłoczeni w sprawy ciała
krzątamy się wokół ciała
gaśniemy z każdym dniem
bliżsi czy dalsi sobie ...
Ostrołęka, 12 lipca 2003 roku
*
* *
do duszy okaleczonej
b e z m i ł o ś c i ą
przychodzisz – Najmilszy Gość
i Szczęście moje
dni kruche zapałki
skruszone liście lat ...
a Ty niesiesz mnie
tam gdzie nie ma dat
i pogrzebów ... i łez ... - - - -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
*
* *
pogubiły nam się myśli
słowa
pomieszały prawdy z fikcją
marzeń balsamicznych splot
zmienił się w supły
bolesnych tęsknot
my ... czy już nie my
pośród handlowych witryn
na złomowiskach marzeń
my ... czy już nie my
na polach szklanych ekranów
w stygnącej lawie słów ...
31 października 2003 roku
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wiesław Janusz Mikulski
Nowicjusz

Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ostrołęka
|
Wysłany: Czw 17:22, 27 Gru 2007 Temat postu: WIESłAW JANUSZ MIKULSKI (ur.1959) |
|
|
*
* *
Moja Ojczyzna w TOBIE JEST
moje szczęście w TOBIE JEST
i wszelka miłość
i piękno
- wszelka prawdziwa radość
JEST TYLKO w Tobie ...
ECHO CMENTARNE
- pogubiliśmy miłość
wśród rynsztokowych
kalkulacji
wśród pieniędzy
i własnościowych mieszkań
i posiadłości tego świata ...
*
* *
Boże
dla Ciebie żyję
dla Ciebie
u m i e r a m
w Tobie moje
źródła
i ujścia
moje wszystkie
wśród czerwieniejącego
zachodem słońca
k r z y ż a ...
MUZYKA I CI CO PRZYSZLI
ostatnia muzyka świata
brzmi krótko
i ludzie krótko stoją
w ostatni czas ...
2003.05.31
*
* *
życie bez miłości to cmentarz
a dni to grobowce
w których osamotnieni
boleśnie tęsknimy - - - - - - - -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
2003.06.17
*
* *
wszystkie barwy piękna
są w Tobie
wszystkie kolory miłości
wszystkie spełnienia i sny - -
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
w pokoju nr 303
w Domu Wypoczynkowym
"NAUCZYCIEL"
w Ustroniu - Jaszowcu,
2005.07.25, godz. 00:03
*
* *
Ile pokoleń było przed nami
ile po nas będzie ...
- wszyscy jesteśmy
pielgrzymami
przechodniami tylko ...
Ustroń - Jaszowiec,
2005.07.28
*
* *
nie zapominaj o miłości
bo ona niesie ciebie wzwyż
jak orła
choć lotem swym zatacza
krzyż
nie zapominaj o miłości
bo ona niesie ciebie wzwyż ...
DLA ŻANETY
zdzierają się nasze buty
wolniejszy staje się krok
płowieją barwne kostiumy
witają znów Nowy Rok
słońce jak wtedy świeci
miłość jak wtedy drży
niosę Ci mały bukiecik
z rosą cichą jak łzy
idę z Tobą wśród tłumu
witryn sklepów krok w krok
w jazgocie miejskim i szumu
życzeń na Nowy Rok ...
*
* *
Ptaki nad ziemią suną nisko
chłód twarz przenika przenika twarz
dołóż niech płonie nam ognisko
wśród Twoich oczu iskier gwiazd
ptaki nad ziemią suną nisko
do swoich domów do swych gniazd
dołóż niech płonie nam ognisko
wśród Twoich oczu iskier gwiazd
świat się uciszył drzewa szumią
kołyszą dzień kołyszą nas
dołóż niech płonie nam ognisko
wśród Twoich oczu iskier gwiazd ...
*
* *
noc bez gwiazd
pełna chmur
plącze się u nogi
zegar jak żelazny
wóz trzęsie czas
snu drogi
noc bez gwiazd
żelazny wóz
i Ty cicho śpiąca
przelot chmur
deszczowych chmur
przelot chmur bez końca ...
PO ZAKOŃCZENIU ROKU SZKOLNEGO
wiedza bez miłości
prowadzi donikąd ...
*
* *
na Twój ołtarz
przynoszę zielone drzewo
krzyża z Ciebie czerpię soki
owocuję dla Ciebie
Twoje owoce zrywają ci
których posyłasz do mnie
cieszę się z nimi Twoją miłością
prawdą pięknem - -
*
* *
Twój portret
zawieszony na ścianie
mojej pamięci przywołuje
studenckie lata i radość
życia ofiarowanego innym
przywołuje trud nauki
aby z bogactwem serca
i zdobytą wiedzą
iść i służyć ludziom ...
*
* *
topimy się w błyszczącym
blichtrze słów
w słowach co nie niosą
odpowiedzi
w zabawie i uciesze ciał
na chwilę na chwilę ...
DZIĘKCZYNIENIE BOGU
PANIE,
jesteś źródłem mojej poezji
i wszystkiego cokolwiek jest
we mnie dobre ...
*
* *
chmury pędzlem wiatru
układają się w potargane płótna
w podcięte piłą korony drzew
w zimne pasma wysokich gór
w krzyk zachodzącego słońca ...
R E F L E K S J A III
gonimy czasem szczęście
jak na karuzeli zmysłów
niebo
nazywamy miłością
uplecione naprędce sploty
zależności interesów
dopiero Biblia przypomina
nam prawdy o wszystkim
a cmentarz ostrzega
że czas jest krótki
NASZE PRAWDZIWE WIĘZY
nie złączą nas
dźwięki muzyki
szpalery rzeźb
tunele kwiatów
wypchane do szaleństwa
portfele
ale połączą nas
i zwiążą
wartości wartości ...
*
* *
Trawy giną
gdy nie mają wody
człowiek niknie
gdy mu brak miłości ...
NACZELNA PUENTA
Siej
póki żyjesz
*
* *
gdy nie ma w sercu Boga
łamie się wszystko i ginie
*
* *
dni czasem są jak stacje
szybko mijanych szans
*
* *
miłość Twoja
jak rwące wody
wypełnia wyschnięte
koryta rzek
miłość Twoja
zasłonami nocy
otula zmęczone
i śpiące serce
miłość Twoja
rozrzuca na nasze drogi
kwiaty zieleń
szczęście
*
* *
wysyłamy listy w jedną stronę
jak kamienie w głębie milczenia
podajemy ręce wiatrom chłodnym
łzy skraplamy w pomniki bohaterów
otwieramy serca wśród oparów
wódy z kieliszków pełnych alkoholu
wytryskują jak fontanny uśmiechy
szczerości okaleczone serca niecenzuralne słowa
rozdajemy obietnice jak choinkowe cukierki
podajemy sobie ręce życzymy pomyślnego następnego roku
by potem ukryć się w żółwiej skorupie
w pancerzach ciszy schować oczy dłoń ...
*
* *
przemijamy jak opadłe liście
zapisując w ziemi swego życia krok
przemijamy jak zatrzymane strzałem śmierci
rozpędzone ptaki
przemijamy wrysowując w przeszłość
ślady słów dążeń czynów
przemijamy jak wody rzek
wpływające do jednego oceanu śmierci
przemijamy rodząc się naprawdę
tchnieniem miłości świadczonej na ziemi
przemijamy ale w swym cierpieniu
które rodzi nowe życie które rodzi szczęście
*
* *
jesteś słońcem
co umyka i powraca
rozświetlając mrok
jesteś jak spokojny sen
co falami zalewa światło dnia
jak spokojny sen
jesteś strumieniem muzyki
orzeźwiającym mą duszę
gdy zapada mrok
*
* *
Czas zawiesił się nad nami
jak świąteczna choinka
na której Bóg wyczarował sny
Ty przyszłaś do mnie jesienią
gdy miłość świata jak drzewa
gubiła liście
patrzymy teraz w siebie a złota
obręcz naszych serc
jak świątynia wznosi się nad czasem
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Chrystiano
Administrator

Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 408
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw 20:44, 03 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za wstawianie swej poezji 
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wiesław Janusz Mikulski
Nowicjusz

Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ostrołęka
|
Wysłany: Czw 4:53, 03 Lip 2008 Temat postu: WIESłAW JANUSZ MIKULSKI (ur.1959) |
|
|
z cyklu „Ikar”
*
* *
Jestem pełniejszy Tobą
jak wysuszona skwarem
rzeka
Jestem bogatszy Tobą
jak zasiana ziarnem
ziemia
Jestem jaśniejszy Tobą
jak oświetlony gwiazdami
mrok
*
* *
Żonie
Ten cichy jesienny liść
weź ode mnie i przytul
ja też tak spadnę jak liść
wichrem porwany błękitu
Ten cichy jesienny liść
który włożyłaś do Biblii
niech Ci jej miłość gra
i niech Cię w sen uskrzydli
A gdy go wyjmiesz z tych kart
nie dozwól by się skruszył
bo w nim me życie drga
- niebieski odlot duszy ...
*
* *
Tą moją mizerną miłością
modlę się Panie co dzień
pomiędzy snem a szarością
syn Twój i ziemi przechodzień
Ta moją mizerną miłością
chęciami górnymi jak niebo
modlę się Panie do Ciebie
skrzydłami mojego śpiewu
z cyklu "Ikar"
*
* *
W Twojej łasce
Jest moja siła
Jak drzewa w słońcu
I w ziemi
Wrosłem w glebę
Twoim rozkazem
i żyję dotąd
jak inni
Czekam na Ciebie
na deszcz Twój z nieba
na wiatr co me serce
rozgrzeszy
na ptaki z nieba
by z nimi śpiewać
liśćmi co chcą
się cieszyć ...
*
* *
Zrosiłeś mnie swoją rosą
w upalne lata dni
i dałeś dech mym kłosom
i dałeś blask mym kłosom
piękniejszy niźli łzy
Skropiłeś mnie swoją łaską
gdy piekł potworny żar
nabrałem Twego blasku
i lśniłem Twoim blaskiem
w upalny lata skwar ...
z cyklu "Ikar"
*
* *
Twoje słońce ogrzało mą duszę
Twoje słowa zmieniły mą drogę
Tyś mnie krzepił w czas deszczów i w susze
Dzięki Tobie oddychać dziś mogę
Tyś prowadził mój umysł od dziecka
Tyś mnie uczył przez ludzi świat kochać
Tobie tylko zawdzięczam dni szczęścia
Tobie mówię dziś także: mnie prowadź
Tyś mi barwy tej ziemi odsłonił
Kwiaty ludzi i gwiazdy na niebie
Twoje wszystko co dzisiaj mam w dłoni
TWOJE WSZYSTKO I WSZYSTKO OD CIEBIE
*
* *
Ty swą miłością wszystkim nam
odsłaniasz barwy całej ziemi
we wszystkim swą dobrocią trwasz
Ty jedną miłość która śle
jak słońce milion swych promieni
rozdałeś wszystkim także mnie
*
* *
Twój Krzyż
to mój drogowskaz
który na drodze stoi
i ściąga burz
pioruny
i deszcz do oczu moich
Twoje Pismo
na drodze mojej
świeci
jak słońce
co oświeca ogrzewa
i piecze ...
z cyklu „Ikar”
*
* *
Ty mgły życia rozwiewasz swym blaskiem
czas napełniasz radością o zmroku
tak jak siewca rozrzucasz swa łaskę
dzięki Tobie to wszystko jest wokół
Twoje dłonie niosą światu rosę
Twoja miłość rozlewa się wszędzie
Ty przez ludzi przemawiasz swym głosem
gdy chcą służyć Tobie jak narzędzie
Tobie hołd i cześć i miłość świata
Tobie życie nasze i śmierć i tęsknota
gdy się plączą wśród dróg nogi nasze
gdy się serce w grze świata wciąż miota
z cyklu „Kielich jesieni”
*
* *
jak Ci dziękować
za sen i nadzieję
za wiary kiście
którymi się żywię
za słowa Twego spadające
krople gdy upał życia
doskwiera na drogach
jak Ci dziękować
kiedy wszystko Twoje
i wszystko w Tobie
rodzi się i ginie
i darem Twoim
są owoce moje
i moje serce
co dla Ciebie bije ...
* z cyklu „Kielich jesieni”
* *
rozmieniam czas
na drobne pieniądze
dni skarbona jak konary
drzew pochyla się
ku ziemi obiecanej
spieszą się sekundy
nieczułe na krzyk powrotu
pospiesznie pospiesznie
na tarczy wschodów
i zachodów suną naprzód
pełne drżenia do Ciebie
który nie znasz czasu - -
z cyklu „Krzyk wiatru”
*
* *
Ty sny me osłoń
które drżą
jak płatki kwiatów
gdy wieje wiatr
Ty sny me otul
dłonią swą
gdy na nie spada
ciszy grad
Ty sny mi ukaż
w nocy mgle
kiedy nie widać srebra gwiazd
gdy się zagubił świtu brzeg ...
*
* *
idziesz jerozolimską drogą
wśród gapiów i zdrajców
wśród tych których miłość
wypaliła się papierowym wierszem
którą wystraszyły zbroje rzymskich żołnierzy
idziesz Panie w jerozolimskim krzyku
bardziej bolesnym od obojętności
z krwawymi pręgami na plecach
z pokrwawioną od cierni głową
wśród gapiów na miejsce straceń
umęczony już w Sercu Panie
*
* * z cyklu "Krzyk wiatru"
Panie oto stągwie
które napełniłem tęsknotą
pełno wokół chorych
trędowatych sparaliżowanych ślepych
przyjdź i dotknij
uzdrów
umarłych przywróć życiu
oczyma wypełnionymi po brzegi
miłością przywróć spokój
naszym duszom
gdy stopy Twoje rosimy łzami
gdy wchodzimy na drzewa
naszych osamotnień
wypatrując Ciebie
z cyklu „Drżenie słońca”
PROŚBA
jestem małym dzieckiem
na bezdrożach świata
weź mnie za swą rękę
poprowadź poprowadź
płyną nebem chmury
jak szalone lata
weź mnie za swą rękę
i prowadź i prowadź ...
z cyklu „Bzy w słońcu”
*
* *
jedno serce jak chleb
podziel dla tysięcy
do których mnie ślesz
i objaśnij znaki na drodze
gdy Emaus widać już
wśród drzew
jedno serce podziel
dla tysięcy niech się karmią
dobrocią Twą
a mnie pozwól kłosów zrywać więcej
gdy Twe zboża owocem się gną ...
z cyklu „Kielich światła”
*
* *
budujemy niebo
z cegiełek dni
czerwonych jak miłość
gdy słowa zachodzą
jak słońce
w ciemność nocy
budujemy życie
gdy czas ucieka
w cienie cmentarzy ...
z cyklu „Kołysanie morza”
*
* *
lato
plaża
i morze
słońce
i niebo
przypieka
chodzę brzegiem
wśród fal
szumu
szukam czasu
miłości
człowieka ...
z cyklu „Ku słońcu”
*
* *
Panie stoję obok Ciebie
a Ty patrzysz na mnie
umęczony za miłość
umęczony za prawdę
Panie Twoja miłość
leczy mnie i dźwiga
zmęczonego w drodze
mocą Twego krzyża
*
* *
ptaki nad ziemią fruną
nisko
ptaki tak nisko
gdy pełno chmur
idziemy w kłębach
jesiennych liści
idziemy w rosie
i chłodzie chmur
ściemnia się
wiatr w koło pędzi
wiatr pędzi w koło
i drzewa gnie
idziemy w strugach
ziemskiego deszczu
na drugą stronę
na drugi brzeg ...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wiesław Janusz Mikulski
Nowicjusz

Dołączył: 07 Lip 2007
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ostrołęka
|
Wysłany: Wto 17:56, 22 Mar 2011 Temat postu: WIESŁAW JANUSZ MIKULSKI (ur.1959) - Wiersze |
|
|
z cyklu „Rozsiewanie światła”
W WIGILIĘ WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH
cmentarze świata
wypiją nasze dni
wchłoną nasz ból
cmentarze świata
przypomną miłość
nie zawsze kochaną
2010 r.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|